O kobiecie, która pozwala się bić.

OTWARTA LISTA WYMÓWEK:
1. Nie mam dokąd pójść.
2. Nie poradzę sobie.
3. Nie mam pieniędzy.
4. Nie ma mi kto pomóc.
5. Nie zostawię domu.
6. Boję się samotności.
7. Łatwo Ci mówić.
8. On jest dobry, tylko po alkoholu szaleje.
9. Dziecko go kocha.
10. …
11. …
Kobieta-ładna i niegłupia. Dwa kierunki studiów.
Lęk przed życiem bez mężczyzny depenalizuje w jej własnych oczach podbijanie oka, wykręcanie rąk i wyrywanie włosów.
Zamienia pieszczotliwe „kochanie, skarbie, złotko”
na „szmatę, kurwę, kupę”
i udaje, że to tylko szumy na łączach.

A co na to Lec?
„Trudno powiedzieć sobie samemu prawdę, gdy się ją zna”.

Nie potrafię wejść w skórę ofiary przemocy,
pewnie dlatego że przy jej pierwszym przejawie trzasnęłabym drzwiami.
Przycinając palce oprawcy.
Nie pozwoliłabym się upokarzać, bić i wyzywać. Nigdy!
Ale ja to ja. Dziwaczka.
Dlaczego kobiety pozwalają na przemoc?
Dlaczego pudrują ślady po biciu i udają,
że to skutek upadku na róg stołu?
Dlaczego nie chcą, by otoczenie wiedziało?
Dlaczego TO ONE się wstydzą?

Li.

46 Responses to O kobiecie, która pozwala się bić.

  1. aurora vulgaris pisze:

    Inspektorze, mam wrażenie, że czasami nie rozumiesz tego, co piszesz. Wszystkich obowiązuje przyzwoitość i moralność. Ciebie też. Bez względu na to, czy jesteś górnikiem, czy kasjerką.

  2. Li pisze:

    Populistyczne są Twoje twierdzenia na temat pracy adwokatów. Dziwi mnie to, bo pomimo mojej niechęci do Twojej osoby, inteligencji Ci nie omawiam.
    I nadal nie chce mi się z Tobą gadać, zalągłeś się tu wbrew mojemu zaproszeniu, ale nie wyrzucam Cię, ludzka ze mnie kobieta…

  3. IL pisze:

    miałeś jakikolwiek wpływ na politykę banku
    ——————————————————-
    Adwokat prowadzi wlasna polityke, dobrze, jesli w granicach prawa i przepisow.
    Przyzwoitosc i moralnosc jego/ja nie obowiazuje.

    charakter ogólny, nic osobistego.
    ———————————————
    Z tego wniosek, ze gdybym byl gornikiem dolowym, to powinienem miec wyrzuty sumienia z powodu zanieczyszczenia srodowiska.

  4. aurora vulgaris pisze:

    W Polsce, w tramwajach nie ma konduktorów.
    Inspektorze, przez myśl mi nie przeszło, że miałeś jakikolwiek wpływ na politykę banku ;D Stwierdzenie to miało charakter ogólny, nic osobistego.

  5. IL pisze:

    asach, bankier gorszy od pr
    —————————————
    Co za glupstwa, ja nie bylem dyrektorem banku, tylko zwyklym urzednikiem. Rodzaj kasjera. To tak, jak by konduktora w tramwaju winic za ceny biletow…

  6. IL pisze:

    kasy – nie pożyczam albo zbieram grosz
    —————————————————-
    A jak wiem, ze jestem brzydka, nudna, leniwa, (o czym wiem-wiekszosc ludzi wie), to nie szukam ksiecia z bajki ktory ma tylko te drobne przywary, ze pije, i troche nerwowy-moze przypierdolic. I zdaje sobie sprawe, ze zycie ze mna, tez moze nie jest sielanka. W zwiazku z tym, staram sie stanac na wlasnych nogach w zyciu, a nie na cudzych. A nawet, jak jestem ladna i pracowita, to tez to robie, bo maz to nie perszeron do ciagniecia wozu, tylko drugi czlowiek, ktory che miec obok siebie towarzysza, zone, a nie maszynke do wymagan.

  7. Foksal pisze:

    fakt, nie mam kasy – nie pożyczam albo zbieram grosz do grosza.
    a już najwiekszym frajerstwem sa karty kredytowe.

  8. Foksal pisze:

    słuszna uwaga! jak się nie ma pieniędzy, to się nie uzyskuje pomocy u prawnika. chyba że istnieją jeszcze dyżury prawników przy urzędach pomocy społecznej, czy coś w tym rodzaju? to się chyba nazywało „pro publico bono” czy jakoś tak.
    kiedyś były takie, teraz może niekoniecznie.

  9. Foksal pisze:

    na początek dobre i to. na miesiąc, dwa, no chyba że ma stałą pracę.
    a jeśli dom nie jej, tym łatwiej go opuścić – tak z drugiej strony…

  10. aurora vulgaris pisze:

    No i widzisz inspektorze, gdyby nie ci „nierozsądni”, na których zarabiałeś pieniądze, nie miałbyś gotówki nawet na starą taczkę. Miast błogosławić ich lekkomyślność, Ty nimi gardzisz i uważasz to za cnotę. Cynizm do sześcianu ;D
    A w obecnych czasach, bankier gorszy od prawnika ;D

  11. IL pisze:

    No to jak to jest? Tobie wolno, a innym żałujesz
    ————————————————————-
    Ja nie dorabiam ideologii do mojej pracy. Ostatnie 20-cia lat pracowalem w jednym z szwedzkich bankow. Nigdy nie twierdzilem, ze „pomagam ludziom zarzadzac ich finansami”, „ratuje ludzi pozyczkami”. Lecz ,calkiem zwyczajnie zarabiam na nich pieniadze. Jak oni sa tacy glupi , ze pozyczaja na 18% na samochod, albo wyjazd na wakacje.
    Sam zas, gdy nie bylo mnie stac na zakup nowego samochodu za gotowke, to jezdzilem starym.
    A nie, kupilem cos, na co mnie nie bylo stac, i plakalem, ze mnie oszukano.

  12. aurora vulgaris pisze:

    Emeryt! Stąd to usposobienie babci pelargonii!
    Piszesz, że żyjesz z własnej wypracowanej emerytury. Ponieważ mieszkasz w Szwecji zakładam, że tak rzeczywiście jest. Tu jako emeryt żyłbyś na koszt państwa. Ale to taka mała dygresja. Wynika stąd, że pracowałeś, nie dla idei, lecz dla szmalu (w końcu emerytura to też jakby szmal). No to jak to jest? Tobie wolno, a innym żałujesz? Inspektorze… tyle lat za granicą, a przywary niczym z Głuchej Dolnej.

  13. IL pisze:

    aurora vulgaris

    iem, źle potraktowanym przez lekarzy i Twój wpis jest wołaniem
    ———————————————————————————-
    Lekarze traktowali i traktuje mnie wysmienicie, zarowno w Polsce, gdy w niej goszcze, jak i w Szwecji. Mam w rodzinie lekarzy, i w Polsce, i w Szwecji ale oni traktuja staruszkow, i noworodki tez, dobrze. Tak, ze wyjda calo z tej lustracji.
    Zyje zas w Szwecji z wlasnej, wypracowanej emerytury, oraz ubezpieczen prywatnych. Tak, ze nic tu nie mam do „zarobienia”.
    Przynajmniej nie finansowo.
    Mam nadzieje, ze zaspokoilem Twa ciekawosc.

  14. IL pisze:

    odciskiem a podbitym okiem.
    ———————————–
    Dlatego powinnas/powiniennes wlozyc wiecej pracy i starannosci w wybor towarzysza zycia, niz w wybor butow.

  15. statler waldorf pisze:

    Ja widzę różnicę między odciskiem a podbitym okiem.

  16. Anonim pisze:

    Ja przepraszam, ale to jest …glupie. Etablowane banki wprawdzie nie podbijaja oczu, ale maja inne swoje sposoby, na dokuczenie. Kto wie, czy nie gorsze.
    Kontensa mojej wypowiedzi jest taka, ze wybierajac sobie towarzysza zycia ponosimy pewne ryzyko,mamy odpowiedzialnosc za to, tak samo, jak mamy za to ze kupilismy buty dwa numery za ciasne. I, nie jest to wina sprzedawcy, tesciowej, butow, tylko nasza wlasna.

  17. Olinta pisze:

    Klientka banku odpowiada zapytana, że się wstydzi własnej głupoty.
    ODPOWIADA.
    ONA zapytana odpowiada, że wszystko jest w porządku, a siniak pod okiem to tylko jej niezdarność przy schodzeniu ze schodów.
    ONA też odpowiada.
    Widać różnicę?
    ————————————————————————————-
    I to nie jest śmieszne.
    To jest smutne.
    Dla mnie.

  18. Olinta pisze:

    Odniosłam się do konkretnego pytania.
    Chodzi o pierwszy akt przemocy.
    I o fakt, że dom jest matki męża niechętnie nastawionej do NIEJ od początku.
    Czyli logicznie myśląc nie chodzi o teściową, która biernie przygląda się rozwojowi wypadków, tylko o teściową wtrącającą się w ich życie i wypowiadającą głośną swoje racje.
    Racje broniące syna, a zatem JEJ urągające.
    W TYM wypadku należy mieszać teściową.
    Po to, żeby się lepiej poczuć i z otwartą przyłbicą stanąć do tej trudniejszej walki.
    Po to, żeby pokazać, że się nie boimy.
    Walka o szacunek nie jest łatwa, ale zazwyczaj wróg przeżywa szok widząc, że tę walkę podejmujemy.
    ——————————————————————————-
    Śledzie śmierdzą.
    Ale czasem w towarzystwie innych komponentów powstają z nich przepyszne rolmopsy.

  19. IL pisze:

    ONE się wstydzą własnego błędu.
    ———————————————
    To jest smieszne. Wyobrazmy sobie klientke banku, ktora wziela pozyczke na mieszkanie, i ukrywa sie przed wierzycielami. Na pytanie ,dlaczego, odpowiada:
    -Wstydzilam sie wlasnej glupoty, ze sie dalam nabrac na reklamowe zachety banku:
    -U nas kazdy moze wziasc pozyczke i juz jutro mieszkac we wlasnym mieszkaniu…

  20. aurora vulgaris pisze:

    Inspektorze, niczego na plecy nie przewróciłeś, jeno drążysz, Jestem Twoją fanką, z wyjątkiem momentów, kiedy oddalasz się poza ramy inteligencji i dobrego wychowania. Ale do rzeczy. Zgoda, palestra jest zainteresowana szmalem. A kto nie jest? Palestra żyje z usług świadczonych ludności. Podobnie jak szewc, hydraulik, masażysta, kosmetyczka, etc. Każdy z wymienionych jest zainteresowany szmalem.
    Żeby zarobić ten szmal należy być dobrym w swoim fachu. W przypadku palestry trzeba, jak najlepiej dbać o interesy klienta i tym samym nie można mieć go gdzieś.
    Z drugiej części Twojej wypowiedzi można wnioskować, że jesteś staruszkiem, źle potraktowanym przez lekarzy i Twój wpis jest wołaniem o pomoc prawną na blogu naszej drogiej Li ;D
    A tak nawiasem, z czego żyjesz inspektorze w tej Szwecji? ;D

  21. IL pisze:

    ąć od tego, żeby powiedzieć teściowej
    ————————————————-
    Ja bym raczej tesciowej , ani proboszcza do tego nie mieszal.
    Malzenstwo, to nie rodzenstwo, to dwoje w gruncie rzeczy dwoje obcych ludzi, ktorych sie wybiera. Podobnie jak sie wybiera prace, zawod, buty, czy tez potrawe w restauracji. Jak sie nie lubi sledzi, to sie ich nie kupuje, a potem narzeka, ze sledziami smierdza…
    *********************************’
    W tych przypadkach, ktore ja znam, nigdy sklonnosc do alkoholu nie objawiala sie dopiero po slubie, i po dziecku.
    Juz wczesniej, przed slubem i dzieckiem bylo wiadomo, ze to pijak.

  22. Olinta pisze:

    ONE się wstydzą własnego błędu. Przyznanie się do wybrania sobie drania na życiowego partnera to życiowa porażka. I wstyd, że jednak „nie dojrzały gały co brały”.
    Do tego oczywiście dochodzą wszystkie następne punkty, ale po pierwszym uderzeniu na pewno to wstyd, że coś takiego żyje obok, a ONA to coś karmi, ubiera i zaciera brudne ślady.
    ONA wie, że tak nie powinno być.
    ONA to słyszy w sobie i widzi w każdej łzie.
    Teściowa wie, że ONA cierpi, ale udaje, że syn jest aniołem.
    ONA powinna zacząć od tego, żeby powiedzieć teściowej, że wychowała chama.
    Czasami bywa tak, że trzeba pewne rzeczy powiedzieć głośno, żeby dotarły do naszej świadomości.
    W głowie się gubią pod natłokiem usprawiedliwień jakie staramy się podświadomie wymyślać, by jakoś zachować twarz przed lustrem.
    A ta twarz powinna głośno JEJ uświadomić, że nie warto udawać.
    Trzeba mieć do siebie szacunek, by mieli go do nas też inni.
    I o ten szacunek trzeba zawalczyć od pierwszej chwili kiedy jest zachwiany.
    Dla dzieci.
    Ale przede wszystkim dla siebie.

  23. IL pisze:

    populistą
    ————–
    Hm… Populizm, to raczej postawa majaca na celu zjednanie sobie przychylnosci jak najwiekszej czesci ludnosci, bez wzgledu na jej, hm, jakosc. Moje poglady, naleza do mniej popularnych, dzis.
    Tak, ze albo opowiadasz byle co, albo zwyczajnie nie bardzo wiesz, co to takiego, populizm…
    …i nie ma zadnej korrelacji miedzy moim kommentarzem, a Twym stwierdzeniem…

  24. Li pisze:

    Jesteś populistą i dlatego nie chce mi się z Tobą gadać.
    Ale rozgość się tu, nie wyrzucam.

  25. IL pisze:

    ainteresowany dochodami palestry, niż
    —————————————————–
    Przewrocmy to na plecy. Palestra jest zainteresowana wylacznie szmalem, gdzies ma los malzonkow. Do tego stopnia, ze do napedzania klientow, uzywa swego bloga. Bloga ktory ponoc ma byc wentylem dla prywatnych mysli i uczuc.
    A Licencja przeciez z tego zyje. Gdyby sie interesowala np. losem staruszkow, zle potraktowanych przez lekarzy, to mozna by wierzyc w prawdziwe wspolczucie. Nie specjalizuje sie wszak w bledach lekarskich. Czy tez cos przeoczylem?
    Ps. Bladzi? Dlaczego? Temat mnie zainteresowal, to i dorzucilem swe trzy grosze…

  26. Li pisze:

    Inspektor błądzi, to i zabłądził:D

  27. aurora vulgaris pisze:

    Inspektor Leśny tutaj? „Droga Licencjo”? ;D No no … idzie nowe ;D
    Choć niezupełnie, jak widzę. Nie sposób nie zauważyć ;D, że inspektor jest bardziej zainteresowany dochodami palestry, niż losem ciemiężonych małżonków, płci obojga.
    W rozważanych sytuacjach najważniejsze jest, by otrząsnąć się, wydobyć ze swoistego stuporu ofiary. A na policję, czy do prokuratury, a także do lekarza po obdukcję można pójść bez adwokata.

  28. IL pisze:

    Droga Licencjo. Ty uparcie nie chcesz mnie zrozumiec. Masz oczywiscie racje. Lecz glodnego-bez pieniedzy, nie wysyla sie po chleb, do sklepu.

  29. Li pisze:

    a chory idzie do lekarza.
    A z urwanym obcasem do szewca,
    a po chleb-do sklepu.

  30. IL pisze:

    ym niezwykłego?
    ———————
    Nic. Lekarz, policjant tez.
    Ja tylko zauwazylem ta mala okolicznosc. I mysle, ze gdy ktos sie uzala nad tym nieszczesciem, to moglby zauwazyc, ze sa okolicznosci obiektywne, ktore trzymaja ludzi tam, gdzie im zle.
    Katowane kobiety sa spektakularne i modne, dzis.
    Jednak zjawisko jest szersze. Ot, ludzie, (obojga plci, choc nie koniecznie na raz) bywaja poniewierani np. w pracy. Albo w urzedach. I coz, wycieraja nos, lzy, i dalej sie mecza. Bo im sie wydaje, ze nie maja innych mozliwosci. Tyle, ze czesto rzeczywiscie nie maja. Z moich doswiadczen wynika, ze spora czesc ludzi wcale nie ma tak wielkiego wyboru.
    I, nie sposob nie zauwazyc, ze te „zdopingowane do staniecia na wlasnych nogach” kobiety, predzej czy pozniej musza przyjsc do kancelarii adwokackiej. Z pieniedzmi…

  31. Li pisze:

    Adwokat świadczy usługi. Za pieniądze.
    Co w tym niezwykłego?

  32. IL pisze:

    3. Nie mam pieniędzy.
    ————————————
    To jest bardzo konkretny powod. Przeciez bedzie musiala isc do adwokata, specjalisty/tki od ” przemocy w rodzinie”.
    A tam, bez pieniedzy, nie ma po co…

  33. Maja pisze:

    Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale muszę przyznać, że wynajmując mieszkanie z facetem i będąc nieszczęśliwą, coś mnie powstrzymywało od wyprowadzki. Człowiek jest dobry, uczynny, kwiaty itp, ale miałam dość.

  34. Li pisze:

    Jest jeszcze gorzej, bo dom jest matki męża.
    Niechętnie nastawionej od początku.
    Niemniej jednak, w dzisiejszych czasach nie ląduje się na ulicy. Jakakolwiek praca, opieka społeczna, pomoc znajomych- wynajęcie pokoju to koszt 400 zł.
    Dobre i to na początek, by zebrać siły,
    zrobić sobie plan i mieć spokój.

  35. Foksal pisze:

    dlaczego? ano własnie dlatego, bo – przyczyny wypisałaś na poczatku.
    może naprawdę nie ma dokąd pójść… i tak dalej do punktu 4, może i 5. szczególnie gdy dom jej, nie męża.

  36. Patrycja pisze:

    Li, ja tu nie dla Ciebie ten „wykład”, a dla może dla Kogoś, Kto przeczyta, zostanie w głowie, przemyśli i zmieni; bo wiem, że czyta Cię wiele osób;
    zawsze jest ten pierwszy raz i ZAWSZE jest kolejny, tylko czasami odroczony w czasie, nawet po kilku latach, ale JEST

  37. Li pisze:

    Patrycja, wiem, znam przejawy syndromu ofiary przemocy, wiem że to sinusoida- jak jest dobrze, to wierzy, że będzie dobrze, jak jest źle, to pamięta, że bywa dobrze. Wiele mam klientek kompletnie bezradnych i skulonych w sobie, niezdolnych do racjonalnego działania. Bez pomocy nie dadzą sobie rady. Napisałam tę notkę z myślą o pierwszym razie, gdy po raz pierwszy uderzył, a ona z nim została. Dla mnie pierwszy raz, byłby ostatnim wspólnym dniem.

  38. Patrycja pisze:

    ofiara przemocy, to mechanizm psychologiczny, silny, obezwładniający, wręcz paraliżujący, zbyt złożony,aby sprowadzać go jednego zdania; takie Osoby potrzebują zawsze pomocy, gdyż samodzielnie nigdy nie poradzą sobie w pełni…o ile dotyczy to wyłącznie osoby dorosłej, to można, ewentualnie, powiedzieć, trudno jest dorosły, odpowiedzialny za siebie, jej/ jego życie, ale, gdy w to włączone są dzieci…wiele ofiar przemocy nie wie, że nie podejmując działań, nie chroniąc dziecka, są współodpowiedzialne za ową przemoc wobec niego, a pamiętajmy, że przemoc psychiczna często bardziej boli i pozostaje na wiele, wiele dłużej
    jakże są też złudne twierdzenia- przecież on dziecka nie bije, przecież atakuje wyłącznie mnie; dziecko widzi, słyszy, często, w takich sytuacjach, znacznie bardziej się boi, niż osoba dotykana przemocą wprost

  39. Insolence Jo pisze:

    Od wielu lat nie mowie juz, ze „ja nigdy bym tego/tak nie zrobila”. Zycie zweryfikwalo moje poglady na swiat. Moze i nie bylam ofiara przemocy domowej, ale sie o nia otarlam. Z tym, ze wiedzialam albo on albo ja, skonczymy z wyrokiem. Nikt nigdy bezkarnie nie uderzyl mnie. Pewnie mam zbyt wysokie poczucie wartosci wlasnej, by pozwolic sie obijac i wyzywac. I tu jest proste wyjasnienie wiekszosci przypadkow maltretowanych kobiet (ludzi, bo i mezczyzni czasami sa maltretowani przez kobiety). Niska samoocena! Brak wiary w siebie! Wyobcowanie! Osoby oceniajace sie nisko, do tego nie majace wsparcia w rodzicach, przyjaciolach, mozna latwo zmanipulowac. Sa dobrym materialem na dlugoletni worek treningowy. Przykre, ale uzaleznienie od oprawcy jest silniejsze niz narkotyki. Strach ma wielkie oczy. Ten strach buduje oprawca. „Beze mnie jestes nikim. Nie dasz rady…” itd. By zburzyc ten swiat potrzeba nie tylko desperacji ofiary, ale i pomocy innych zyczliwych ludzi, w tym specjalistow np psychologa, lekarza, policjanta, prawnika. A i to nie zawsze wystarcza. Maltretowani widza, „ze szklanka jest do polowy pusta”. Ja widze ja zawsze do polowy pelna.
    Lee, nie przejmuj sie, nam rowniez weekend przeciekl przez palce. Taki urok szaroburej zimy. A co do telefonu, to mnie czesto zdarza sie wylaczac dzwonek, a potem go nie zalaczam bo zapominam… Z tego powodu moja mama tez kilka razy przezyla „zawal”. Pozdrawiam. Joanna-Jo

  40. Li pisze:

    Przemoc brata nad siostrą to też jest znęcanie się nad rodziną. Policja, niebieska karta, sprawa karna, przymus leczenia. Jak nie pomoże, to eksmisja.
    Niech idzie na Policję, niech idzie do opieki społecznej, musi szukać pomocy!

  41. elw pisze:

    Również trzasnęłabym drzwiami żeby nos oprawcy połamać.
    Nie rozumiem tego, bo tego nie doświadczyłam, ale jak widać są takie kobiety.
    A co z przemocą brata wobec siostry. Po śmierci rodziców, mieszkają w jednym domu, on pije a ona wychowuje samotnie dziecko. To silna kobieta i pracowita, ale nie wie gdzie się zwrócić o pomoc, może podpowiedziałabyś coś Li.

  42. eulalia87 pisze:

    mam taką znajomą, która przez 14 lat pozwalała na to męzowi.. na pytanie dlaczego powiedziała, że on dbał o to, aby źle siebie oceniała, że ze wsi, że nic nie umie, że jest do niczego, że kto ją wexmie… tego rodzaju faceci chyba maja specjalny radar i trafiają na „właściwe” kobiety…
    Dziwaczka równiez… pozdrawiam

  43. Li pisze:

    Ech, imprezowała i nie wzięła ze sobą polskiego telefonu:)
    A na brytyjski jakoś nie przyszło mi do głowy, by zadzwonić.
    W każdym razie-żyje. Zadowolona z życia:D

  44. Ania M. pisze:

    Dziś rano miałam podobnie.
    Dzwoniłam, a Ania nie odbierała.
    Okazało się, że mocno śpi… i jeszcze była zła, że ja budzę.
    A może zadzwoń do jej chłopaka…

  45. Li pisze:

    Też nie śpię, Aniu.
    Karolcia nie odbiera telefonu, moja zwyrodniała wyobraźnia szaleje:(

  46. Ania M. pisze:

    Rozpłynąć się… z podziwu nad Lecem!
    :*

Dodaj komentarz