Dziś, przed Jędrzejowem zasnęłam za kierownicą, w ułamku chwili.
Auto zaczęło zjeżdżać na lewy pas,
na szczęście jechałam z Karolcią i ona zareagowała.
A było jak zwykle- wcześnie rano musiałam jechać do Kielc.
Zmęczenie od kilku dni wysyłało mi wyraźne sygnały,
ale kto by tam mnie słuchał,
a już na pewno nie ja.
Miałam tyle rozumu, że poprosiłam dziecko, by pojechało ze mną.
(Drogi powrotnej nie pamiętam, spałam jak zabita).
Nie wyrabiam się, nie ogarniam, jak w pracy stos zlikwidowany,
to rośnie stos prania i brudnych garów.
Jak z tym powalczę, to znowu akta płoną mi z pilności,
do cholery jasnej, jak jeszcze raz któraś mi powie,
że jednocześnie:
perfekcyjnie prowadzi dom, perfekcyjnie wygląda,
perfekcyjnie pracuje i perfekcyjnie depiluje strefę bikini
to ją ugryzę.
Z zazdrości i niemocy.
Z okazji Dnia Matki Młodsza, by nie angażować środków pieniężnych
wysprzątała kuchnię.
Dzień Matki jest niestety raz w roku,
a moje błędy wychowawcze (nie)sprzątam na co dzień.
…
A poza tym wszystko w najlepszym nieporządku.
Karol zjechała na wakacje, egzaminy pięknie zdane,
co napawa mnie dumą.
Przyjadą jej znajomi ze studiów,
wtedy już na pewno trzeba będzie ogarnąć dom i posadzić nareszcie coś na tarasie.
(Na razie dzięki Bogu pada, więc jestem usprawiedliwiona).
…
A co u Was?
Mało się odzywacie, a przecież statystyki nie kłamią,
wejść na bloga jest bardzo dużo, co w sumie dziwi, ale i cieszy!
Gdzie oni są, Ci wszyscy moi Przyjaciele?
Li.
Urlopu Ci trzeba kochana, albo przynajmniej pomocy domowej w większym wymiarze godzin. No i nie wierz w perfekcyjność, zawsze coś jest kosztem czegoś. W najgorszym razie zdrowia. A tego sobie nie życzymy, prawda?
To był wpis Twojego przyjaciela. Tak ja czuję. A Ty? Pewno nie całkiem o to chodziło.
Czynności domowe, brr. Jestem władcą sprawiedliwym i nie cierpię wszystkich po równo!
A roboty papierowej mam po uszy, chyba zacznę wstawać wcześniej, bo doby mi nie starcza na ogarnięcie. Byle do urlopu!
Tutaj! i nic nie powiem, bo sama przecież wiesz, co robić:)
A ja to pies? ;)
Od sprzątania zdrowie jest ważniejsze! Taką zasadę przyjęłam z początkiem roku szkolnego ponieważ dodatkowo poszłam jeszcze na studia. Początki były trudne ale teraz udawanie wady wzroku przy powszechnym bałaganie w domu jest coraz łatwiejsze…
Znowu piszesz o mnie, o nieperfekcyjnej Pani Domu, o nieperfekcyjnej matce Polce. Jestem, podbijam Twoje statystyki, przeganiam koty kurzowe i planuję spotkanie z Tobą, bo nie może być inaczej :)
Przyjedź do mnie, ulży Ci ;)
Poczujesz się bardzo perfekcyjna.
(Masz coś przeciw strefie bikini? ;)))
To ja też poczułam się jak wyrwana do odpowiedzi. Jestem i wiem, że zdrowie najważniejsze już jakiś czas temu odpuściłam z prefekcjonizmem. Mi z tym dobrze, czy rodzince pewnie nie, ale pocieszam się, że wraz z wiekiem mam prawo mieć stale pogarszajacy sie wzrok i nie dosterzegac bałagonu, przecież dzieci coraz starsze a ręce i nogi też mają na miejscu. Zaglądam często ale nie pozostawiam komentarza- to wielki błąd postaram się poprawić.
No to sie pomadrze, po pierwsze wizyta u lekarza i zlecenie badan wszelakich, zmeczenie wymaga diagnozy, na dluzsza mete nie da sie zyc ciagle bedac zmeczona, po drugie zakladam ze w Krakowie jest sporo osob potrzebujacych dodatkowej pracy wiec moze czas dac sobie pomoc w gospodarstwie domowym a po trzecie to wiem ze to madrzenie moze draznic tylko, ze naprawde trzeba o siebie zadbac ps. perfekcjonizm w kazdej sferze zycia jest uleczalny wiem to z autopsji, ma tendencje do nawrotow jak kazda choroba ale tez da sie z tym rade
Popieram. Zbadaj sie. Daj sobie pomoc. Szukaj pani do pomocy. Nie bedziesz moze mniej zmeczona (nielogiczne, znam z autopsji) ale na pewno zyskasz na komforcie. Policz dobe. Czas na prace, obowiazki domowe, przyjemnosci, sen. Slabo wypada regeneracja. Za duzo pracujemy! Joanna-Jo
Porządek ma to do siebie,że jest raczej krótkotrwały i ma problem z powracaniem :-) gdyby wszyscy byli perfekcyjni to byłoby strasznie nudno :-)
Nie masz żadnej następczyni kochanej Pani Jadzi?
Jestem codziennie, czytam, niezmiennie podziwiam i czuję się zainspirowana :-)
Pozdrawiam cieplutko!
https://www.youtube.com/watch?v=tHu1Tn8rpM0 :)
Ja po prostu mysle, ze za duzo pracujemy…
Buziaki i moc slonca z Dublina!
Ja na wsi walczę z trawa i chwastami. Nie ogarniam domu, pracy i ogrodu… i tak do jesieni. Zima odgruzowywuje dom, zapuszczam paznokcie i dbam o resztę chorego ciała. Buziol Kobietko
Zaszczytem byłoby zwać się przyjacielem, ale się odezwę – tak regularnie zaglądam, jak Ty piszesz, ale potem nadrabiam (czytam wstecz). Moje dziecko właśnie miało być w drodze na zieloną szkołę – zaplanowałam sobie miliard spraw na te dwa tygodnie, oczywiście głównie zawodowych. Dziecko w przeddzień dopadła ospa. Siedzimy i płaczemy.
No! I tak ma być zawsze! :)
Ściskam każdą z osobna:)
Czytam, czytam a czasami nie komentuję, od pięciu tygodni walczyłam z zapaleniem płuc, ale niemoc w łóżku leżenie do niczego dobrego nie prowadzi, chyba do jeszcze większej choroby, mimo to czytałam, a teraz już lepiej więc i komenć się znalazł, buziole
j
Ja tez czytam steskniona normalnego polskiego jezyka a nie wiecznych przeklenstw szczodrze rozdawanych przez rodakow na tutejszych ulicach! Lubie piekno twojego otoczenia, to w jaki sposob opowiadasz o swoich corkach, fakt ze na niektore sprawy mamy podobny punkt wiedzenia…ech wiele tego…Przy niektorych postach oczy mi sie poca a przy niektorych smieje sie ze hej… Pisz dalej prosze!