Jak nie tu, to tam.

W ciągle przegrywanej wojnie domowej o ciśnienie mojej własnej krwi, sięgnęłam po broń ostateczną- celowy brak w domu kawy.
Nie dla mnie już cudownie pachnące poranne latte z widokiem na lipę za tarasem.
Jestem więc wściekła i śpieszę do pracy, bo tam zakaz nie obowiązuje.

Miłego dnia dla Was, trzeba przetrwać wtorek-potworek!
Li.

2 Responses to Jak nie tu, to tam.

  1. Li pisze:

    Bezkofeinowa? Świadomie nie wypiję:)

  2. jadowita pisze:

    a od czego bezkofeinowa? :) pozdrawiam, może nie będzie tak potwornie…

Dodaj komentarz